62 days nie jest tłumaczeniem.
Wszystko jest mojego autorstwa.
W opowiadaniu wsytępują sceny erotyczne oraz wulgaryzmy, jeśli tego nie lubisz - nie czytaj.
Potrafię
spędzić na pisaniu rozdziału nawet kilka godzin, więc twój komentarz,
który zajmuje ci kilka minut chyba mi się należy, nie uważasz?
Nie życzę sobie kopiowania treści, a jeśli coś takiego gdziekolwiek zauważysz, zgłoś mi to niezwłocznie.
Każdy komentarz jest dla mnie tak samo ważny, tylko jeśli jeden komentarz jest od jednej osoby, a np. trzy od jednej.
Wiele
treści może nie zgadzać się z prawdą, także nie oceniajcie mnie,
ponieważ najprawdopodobniej musiałam wprowadzić taką zmianę na potrzebę
opowiadania!
Wszystkie
nie miłe, a także zawierające sformułowania obrażające mnie, czy
kogokolwiek na tym blogu, automatycznie zostają usunięte, więc daruj
sobie.
Nie jestem maszyną, zdarzają się błędy, tak jak każdemu człowiekowi.
Jeśli szanujesz moją robotę tutaj, skomentuj rozdział, który przeczytałeś, nawet najkrótszym słowem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz