sobota, 16 sierpnia 2014

3: dependence

czytasz = komentujesz
Mogę prosić was o jedną, ważną dla mnie sprawę? Przeczytajcie notkę pod rozdziałem.

Take, take, take what you need 


W mojej głowie były tylko usta Taylor, to jak oddała pocałunek i w kompletnym paraliżu robiła to co jej zagrałem w ciągu tych kilku sekund. Byłem zachwycony tym że tak bardzo na nią działałem, ponieważ jej uległe zachowanie oznaczało kolejne zaliczenie laski. Nie traktowałem jej jakoś wyjątkowo, nie widzieliśmy się tyle lat, że spokojnie mógłbym nazwać ją znajomą z dzieciństwa, która nic dla mnie nie znaczyła. A to, że zacząłem działać tak szybko było po to by Luke ją sobie odpuścił. Mianowicie mieliśmy pewną umowę między sobą, że jeśli spodoba się nam dwóm dziewczyna, ten który pierwszy ją pocałuje ma pierwszeństwo do jakiegokolwiek działania. Mówiąc szczerze, zawsze starałem się być tym pierwszym, bo mnie zależało na tym by zaliczyć. Luke był tym uczuciowym gnojkiem, który zakochiwał się tak szybko, że nawet ja nie mogłem w to uwierzyć. A jesteśmy bliźniakami, co znaczy, że naturalnie pierwsi rozumiemy co się dzieje nawzajem w naszym życiu. W tym przypadku ta natura dawała dupy.
Byłem zmuszony na jazdę z Jamesem, Skipem i jego laską, której nie cierpiałem bardziej niż Chloe, bo ona przynajmniej sama wchodziła mi do łóżka. A Jen była grzeczną dziewczynką Daniela, która nie zdradza. Pieprzenie, ona się ze mną pieprzyła, bo lubiła doprowadzać mnie na skraj wytrzymania i w sposób seksualny i w ten zwykły, by po prostu wkurzyć mnie do granic możliwości. Byłem zbyt wybuchowy, by to wytrzymać, więc bywało, że zaczynałem się z nią sprzeczać przy wszystkich, ale tylko my wiedzieliśmy o co chodzi. Ona mnie pragnęła, ale kochała Daniela tak bardzo, że wejście mi do łóżka było dla niej zbyt trudne. Głupia suka.
Kiedy zatrzymaliśmy się na pustej parceli, gdzie zazwyczaj robiliśmy camping, wszyscy jak na zawołanie wysiedliśmy z aut. Najprostszą rzeczą jaką każdy zrobił to rzucenie wszystkiego i ruszenie się w stronę jeziora. Robiło się chłodno, ponieważ dochodziła już piąta po południu, ale to nikogo nie powstrzymywało. Cailin, Beau, Skip i ja pognaliśmy w stronę wody, jednak ja zawróciłem i dosłownie wtrąciłem się w rozmowę Luke'a z Tay, łapiąc ją w pasie i posyłając ten wzrok by odpuścił do brata i zabrałem dziewczynę w stronę jeziora.
- Jai, nie mam kostiumu - pisnęła, kiedy trzymałem ją za tyłek, a ona nie chcąc zgiąć się w pół, była prosta jak struna, trzymając rękę w moich włosach. Postawiłem ją na kamienistej plaży i złapałem za jej top gwałtownie ściągając go z niej, kiedy pod moim wpływem po prostu podniosła swoje ramiona. Kiedy złapałem za guzik jej szortów, ona objęła dłońmi moje nadgarstki. Nie chciała iść pływać, co okazywała właśnie w ten sposób. Postanowiłem wpłynąć na nią inaczej, więc moje ręce wolno powędrowały do jej policzków, po czym powoli się nachyliłem i łącząc nasze usta w gorącym pocałunku pozwoliłem jej poddać się chwili i zatracić się, kiedy sięgnąłem do jej szortów i odpinając je, pozwoliłem im spaść na dół. Taylor odsunęła się w oszołomieniu i spojrzała w dół, po czym wściekła posłała mi złe spojrzenie.
- Chodź popływać ze mną Tay, woda na pewno jest świetna - powiedziałem, a ona westchnęła i ściągnęła buty, kompletnie wychodząc ze swoich spodenek. Kolejny dowód na to jak na nią działam. Pobiegła do wody, zostawiając mnie w tyle, więc szybko ściągnąłem koszulkę i buty i w hawajskich spodenkach wbiegłem do jeziora. Cailin i Beau oddalili się na praktycznie środek, przy czym dziewczyna piszczała czując zimno, kiedy obejmowała mojego brata nogami w pasie. Co on potrafił zrobić dla tej dziewczyny było wręcz niewiarygodne. Był jej w stu procentach oddany, ale nie mogłem mieć pretensji, ona jemu też. Skip pływał w wodzie parę metrów od nas, a ja dogoniłem Taylor i złapałem ją w pasie. Miała idealne, wysportowane ciało, które miałem ochotę pieścić, doprowadzając ją do tego stopnia, że zrobiłaby wszystko, bylebym jej ulżył. Przejechałem rękoma na jej brzuch i mocno przyciągnąłem do siebie. 
- Jai, myślę, że to co robisz jest zdecydowanie za szybkie - powiedziała, chcąc się ode mnie odsunąć, by popływać w samotności. Nie chciałem jej na to pozwolić, więc przysunąłem głowę do jej szyi i lekko musnąłem ustami jej skórę. Pachniała tak dobrze, że nie mogłem się temu oprzeć. Moje ręce zjechały niżej, po czym obróciły ją w przodem do mnie. Dłonie umieściłem na jej tyłku i przejechałem nosem po jej policzku. - Jai, proszę odpuść - prosiła mnie i położyła ręce na mojej klatce piersiowej. Spojrzałem w dół, na jej cycki, idealne i jędrne.
- To powiedz nie, a przestanę - powiedziałem przy jej uchu, wiedząc, że się nie oprze i pozwoli mi na wszystko co będę chciał zrobić. Musnąłem jej usta, a ona nachalnie oddała mi pocałunek, przysięgam, że byłem bliski zaliczenia jej, co było dobre, bo musiałem sobie ulżyć. Brakowało mi seksu już od półtora tygodnia, co tylko potęgowało moje pragnienie. Taylor odbiła się od dna i objęła mnie nogami w pasie. Jej ręce wylądowały na moim karku, a ja postanowiłem wejść głębiej, żeby woda zakryła nas po szyję. Planowałem coś, na co ona musi się zgodzić, ponieważ czułem, że moje spodenki mogą zrobić się ciasne.
- Jai - wysapała, kiedy się odsunęła ode mnie i wtuliła się w moją szyję. Czuła to samo co ja, podniecenie i pragnienie ulżenia nieprawidłowego uczucia w środku. Bo tak, było nieprawidłowe, ona była zbyt niewinna, a ja chciałem ją wykorzystać i nawet jeśli zdawałem sobie  tego sprawę, nie miałem zamiaru przestać. Mocno ścisnąłem jej pośladki, ściągając ją na wysokość mojego krocza, przez co nasze intymne miejsca stykały się ze sobą. Nie czułem się zawstydzony tym, że czuła mój wzwód na swoim udzie, czy wiedziała, że jestem podniecony, bo co lepiej działa na dziewczynę od tego, że wie jak wpływa na chłopaka. - Błagam, jeśli mamy to robić nie w wodzie, kiedy wszyscy patrzą - westchnęła. Och, ona myśli, że chcę przelecieć ją w wodzie? Dosłownie, tak głupi nie jestem. Poza tym na kilometr widać, że wciąż jest dziewicą, a ja nie miałem zamiaru odbierać jej tego co najważniejsze w takim miejscu, okoliczności i sytuacji. Nie jestem aż takim chujem.
- Spokojne, ulżę nam w inny sposób - uśmiechnąłem się i mogłem zauważyć w jej oczach zmieszanie, tym, że wiem, że jest na skraju wytrzymałości, przez naszą bliskość. Odsunąłem ją lekko od siebie i spojrzałem w stronę Cailin i Beau, którzy zajęci byli sobą, a Skip już dawno wyszedł z wody. Mieliśmy choć trochę prywatności. Mocno, tak, że woda między nami chlusnęła, przysunąłem ją do siebie, przez co obiła się o moje przyrodzenie. Zacisnęła oczy i wstrzymała jęk w swoim gardle, nie chcąc pokazać jak bardzo jej się to podoba. Robiłem to kilka razy, wolno i dokładnie, a ona już nie wytrzymała i opadła w moich ramionach, czując tylko rozkosz. Łapiąc o co już chodzi, sama zaczęła pchać się na mnie, dzięki czemu, mogłem zrobić sobie chwilę przerwy.
Ukryła twarz w mojej szyi wycieńczona i spełniona, a ja dokończyłem za nią sam, dochodząc parę chwil później. Jej serce biło tak szybko i mocno, że sam je czułem na swojej klacie. Przesunąłem twarz, tak, że byłem przed nią i lekko musnąłem jej usta. A ona pogłębiła pocałunek, jakby w podzięce za to co przed chwilą się stało.

Byłam zła na siebie za to co zrobiłam, ale moje pragnienia w stosunku do Jaia wzięły górę. Moment uniesienia był tutaj kluczowy, ponieważ zdałam sobie sprawę, że jestem przywiązana do Brooksa. Nie ważne jakbym się opierała, nie mogłabym tak po prostu go sobie odpuścić. Był tym, którego pragnęłam, tym którego chciałam kochać i tym, którego z pewnością nie dam sobie odebrać.
Nie widziałam go tyle czasu, ale chyba byłam na tyle dojrzała, kiedy miałam trzynaście lat, że to uczucie do niego dopiero się we mnie odrodziło. Nawet jeśli był to dziecięcy romans, teraz ze spokojem mogłam powiedzieć, że Jai to jest mój ideał, w każdym stopniu. poza tym byłam nastolatką z burzą hormonów, która nigdy nie była aż tak blisko z chłopakiem, w tak intymnej i intensywnej sytuacji. Bo my pieprzyliśmy się w bieliźnie, jakkolwiek to zabrzmi doszłam tylko przez to, że wiedziałam, iż to on jest przede mną i że to on obijał się moje miejsce intymne. To było dobre, co oznacza, że seks jest dużo lepszy. 
Odsunęłam się w oszołomieniu od niego, ponieważ byłam na tyle głupia, by w tak krótkim czasie pokazać mu co może ze mną zrobić, jeśli tak po prostu czuję jego zapach, ciepło ciała i obecność przy mnie. Był pieprzonym bogiem dla mnie, którego jedno słowo może sprawić, że zrobię co zechce. Wyminęłam go i podpłynęłam z gracją w kilka sekund do brzegu. Wyszłam z wody i zabrałam swoje rzeczy, nawet nie patrząc na Jaia. Zrobiło się zimno, a wokół było już szaro. Szybko doszłam do miejsca, gdzie zatrzymaliśmy się i ze zdziwieniem musiałam powiedzieć, że namioty stały już rozbite, a ognisko rozpalało się już. Czułam się źle z tym, że nie pomogłam im w niczym.
Podeszłam do swojej torby i wyciągnęłam moje dresy do spania, bokserkę, a także czarną ciepłą bluzę. Nie widziałam sensu w tym, żeby ubierać się, skoro i tak zaraz miałam kłaść się spać. Wzięłam również czystą i przede wszystkim suchą bieliznę i poszłam za jedno z aut, gdzie szybko się przebrałam i wróciłam do znajomych. Luke pociągnął mnie do siebie, tak że stanęłam z nim w ramię w ramię.
- Jesteśmy razem w namiocie - powiedział, a ja uniosłam brwi. Znaczy nie przeszkadzało mi to, ale wolałabym być z jakąś dziewczyną. Chociaż Jen i Cailin będą z Danielem i Beau w namiotach. Spojrzałam w górę, ponieważ Luke był trochę wyższy ode mnie i uśmiechnęłam się do niego.
- To świetnie - powiedziałam. Z dwojga złego, ten bliźniak był lepszy, bo wrażeń z Jaiem mam już za wiele. Brooks objął mnie ramieniem, wcześniej zarzucając mi na głowę kaptur, który miał uszy Minnie Mouse. Nie oceniajcie mnie, lubię ją, jak nic innego.
- Jesteś Minnie Mouse - zaśmiał się ze mnie. Był w krótkim rękawie, więc dobrze widziałam jego przedramię, gdzie była Mickey Mouse. Puknęłam w ten tatuaż, a on spojrzał w dół, po czym nachylił się do mojego ucha. - To mój ulubiony - powiedział, a ja uśmiechnęłam się, bo mogła to być aluzja, przez to, że ja mam pasujący tatuaż to tego.
- A co oznacza? - zapytałam, ponieważ naprawdę byłam ciekawa. Oblizał usta i lekko się spiął, po czym zmrużył oczy zastanawiając się nad tym co właściwie mi powiedzieć.
- Dzieciństwo, tak dzieciństwo - powiedział, jakby starał się przekonać nie mnie, samego siebie. To była nasza ulubiona bajka, którą oglądaliśmy zawsze razem we dwójkę, kiedy tutaj byłam. To było mega uroczę, że ma sentyment do takich rzeczy.
Chłopak mnie puścił i podeszliśmy do ogniska. Przeskoczyłam przez jedną z kłód, które leżały wokół i usiadłam, chowając dłonie w rękawach, a obok mnie usiadła Jenny. Uśmiechnęła się do mnie, a ja tak po prostu ją mocno do siebie przytuliłam. Prawdę mówiąc, nie miałam szansy z nią porozmawiać, więc miałam nadzieję, że porozmawiamy teraz.
- Opowiadaj, co ta...
- Mów co się dział...
Powiedziałyśmy w tym samym momencie i w tym samym przerwałyśmy, przez co się zaśmiałyśmy, a Jen skinęła głową, bym to ja zaczęła mówić co się u mnie działo. Właściwie moje życie kręciło się głównie wokół treningów i nauki, więc skończyłam dość szybko, za to, kiedy Jenny się rozgadała, nie mogłam nadążyć i przyswoić tego co działo się, kiedy mnie nie było obok. Ale i tak najbardziej przykuł moją uwagę jej związek z Danielem. Kiedy zaczęli się spotykać ona miała piętnaście, a on siedemnaście lat i był to związek na odległość, bo widywali się tylko w wakacje i w ferie świąteczne i wiosenne.To było dla mnie wspaniałe, kochać się tak bardzo, by wyrzekać się przyjemności i pozostać wiernym osobie, którą widuje się rzadziej niż własnych znajomych. 
Kiedy dochodził późny wieczór, każdy z nas upiekł kiełbaskę lub piankę i wypił piwo. Wiedziałam, że nikt nie ma siły na to, by dzisiaj wypić więcej. Za to jutrzejszego dnia jestem pewna, będzie wesoło, kiedy otworzymy pierwszą butelkę wódki. Spojrzałam na Luke'a, który siedział obok Beau i Cailin, Jai usiadł z Jamesem, ale nie byłam pewna, kiedy i jak szybko do nas dołączył. Ziewnęłam i podniosłam się do góry. Wolnym krokiem podeszłam do namiotów i spojrzałam do środka, patrząc, gdzie są rzeczy starszego bliźniaka. Na moje nieszczęście, był to ostatni, który sprawdziłam.
Wzięłam moją torbę i śpiwór, po czym szczelnie zakryłam się bluzą i ułożyłam swój śpiwór zaraz obok Luke'a, a nasze rzeczy przesunęłam na sam bok, by czuć ciepło chłopaka. Jestem zmarzluchem i potrzebuję wręcz gorącego powietrza wokół, ale noce są chłodne. 
Ułożyłam się wygodnie i sięgnęłam po telefon, by sprawdzić jak późno jest. Z przykrością musiałam stwierdzić, że dochodziła dopiero dziesiąta, co najprawdopodobniej oznaczało, że Luke prędko tu nie zawita. Jednak postanowiłam poczekać. 
Minuty mijały, ja byłam coraz bardziej zmorzona snem i marzyłam tylko o tym by już zasnąć, w dodatku robiło mi się cholernie zimno, a moje ciało zaczęło się lekko trząść. Założyłam na głowę kaptur, dłonie schowałam do rękawów i skuliłam się do pozycji embrionalnej, starając się zasnąć. Co nie było mi dane, bo po kilku sekundach, bądź minutach Luke w końcu zawitał do środka. Zapewne pomyślał, że śpię, bo podszedł do rzeczy i wyciągnął dresy i bluzę. Byłam odwrócona w stronę naszych toreb, więc dobrze widziałam co robi. Chciał się przebrać, a ja nie miałam zamiaru odwracać wzroku, czy zamykać oczu, bo chciałam zobaczyć go praktycznie nagiego. Nie oceniajcie mnie. 
Ściągnął koszulkę przez głowę, ukazując klatkę piersiową z paroma tatuażami. W takim świetle, jakim był półmrok widziałam psa po lewej stronie jego pasa, ponieważ był on na wprost mojej twarzy, dosłownie metr dalej. Zarzucił bluzę, po czym ściągnął spodenki i nieco siłując się w tak małej przestrzeni, w końcu założył na siebie dresy, po czym nachylając się do moim ciałem, zmusił mnie bym odwróciła się na plecy, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że tym udowodniłam chłopakowi, że nie śpię i gapiłam się na niego. 
- Obczaiłaś mnie - powiedział ze śmiechem, kiedy wchodził do swojego, rozłożonego wcześniej śpiwora i oparł się na prawym łokciu, bokiem, tak żeby patrzeć na mnie. Zrobiłam do samo, odwracając się na lewy bok. Nasze twarze dzieliło jedynie kilkanaście centymetrów, ale z daleka czułam jego miętowy oddech od gumy do żucia, którą miał w ustach. Starałam się oddychać nosem, ponieważ nie umyłam zębów, co kompletnie wyleciało mi z głowy na myśl o śnie. 
- To był odruch - powiedziałam, rumieniąc się, czego nie mógł na szczęście zobaczyć. Mogłam dać sobie rękę uciąć, że właśnie się głupkowato uśmiechał, bo jakiemu chłopakowi nie podoba się to, że dziewczyna patrzy na niego z pożądliwym wzrokiem, bo - wierzcie lub nie - ja właśnie tak patrzyłam.
Znów zaczęło robić mi się zimno, przez co moje ciało zaczęło drżeć. Naciągnęłam prawą ręką śpiwór na siebie, ale nie dało to dużego efektu. Starałam się jakoś ogrzać, a chłopak przyglądał się moim bezcelowym poczynaniom.
- Chodź do mnie - powiedział, robiąc mi miejsce w swoim dużym śpiworze. Spojrzałam na niego, unosząc brwi do góry, a on westchnął - Zrób to zanim się rozmyślę, Tay - dodał, a ja wyskoczyłam ze swojego śpiwora i weszłam do jego, bardzo rozgrzanego. Nie wiedziałam jak się zachować, ponieważ miałam z Lukiem pozostać przyjaciółmi, a przyjaciele nie śpią razem w jednym śpiworze. Brooks objął mnie ramionami w pasie i pocałował moją skroń, przyprawiając mnie o niepotrzebne, zimne dreszcze na ciele. 
Chyba najgorsze w tym wszystkim było to, że działał na mnie tak jak Jai - wzbudzał to cholerne pożądanie. 
- Dobranoc, Taylor - powiedział i zamknął oczy. Po chwili jego oddech się unormował, co oznaczało, że zasnął, a ja leżałam zbyt zszokowana, nie mając już ochoty na sen. Luke, chyba nieświadomie, zaczął głaskać mnie po boku, w końcu odwracając mnie pełną siłą przodem do niego i mocno przyciskając do swojego ciała. Po chwili ręce, które miałam przyciśnięte do jego klatki zaczęły mi drętwieć, więc objęłam nimi jego szyję, przybliżając się do niego. Zrobiło mi się tak ciepło, że ze spokojem i twarzą wtuloną w jego szyję, po prostu zasnęłam. 

Obudziło mnie szarpanie namiotem i krzyki. Jedyne co pomyślałam to to, że wszyscy już wstali, a ja nie miałam zamiaru się nigdzie ruszać. Było mi tu dobrze, w śpiworze, otulona ciepłem i ramionami Luke'a. Uśmiechnęłam się na myśl, że spaliśmy w jednej pozycji całą noc, bo to oznaczało, że jest nam wygodnie. Brooks spał tak twardo, że krzyki i szturchanie przez kogoś namiotem nawet go nie ruszyło. Ktoś zaczął odpinać wejście do środka, więc zaczęłam się miotać, by Luke wypuścił mnie z uścisku, a kiedy to się udało, zaczęłam wychodzić ze śpiwora kapiąc jęczącego z bólu chłopaka. Kiedy stanęłam prosto, głowa Beau wyłoniła się z zewnątrz. Luke leżał skopany, wijąc się z bólu, a starszy Brooks patrzył na nas ze zdziwieniem. 
- Zaraz idziemy popływać, niedaleko jest mały strumyk i lina, jeśli chcecie iść z nami, macie piętnaście minut - powiedział, a ja skinęłam głową, a Luke jęknął w zgodzie. Kiedy Beau zamknął namiot, spojrzałam na przyjaciela z przeprosinami wypisanymi na twarzy. Od razu przykucnęłam i zapytałam czy wszystko dobrze. 
- Byłoby, gdybyś nie trafiła swoją piętą w moje jaja - pisnął jak mała dziewczynka, a ja pobladłam. Nie chciałam zadać mu takiego bólu, a na samą myśl, że go zraniłam w tych okolicach sprawiło, że strasznie się zawstydziłam. 
- Pomóc ci jakoś? - zapytałam, nie wiedząc co robić. Chłopak jęknął, co chyba było przeczeniem. Ze zdenerwowaniem podeszłam do torby i wyciągnęłam z niej czarny kostium, jasne szorty z wysokim stanem i top w kwiecisty wzór. Zabrałam swoje klapki i zanim wyszłam z namiotu by iść się przebrać, zdjęłam bluzę przez głowę. Luke się uspokoił i chyba ból mu przeszedł, ponieważ widziałam jak wpatruje się we mnie. Tak samo jak ja w niego, wczorajszej nocy. Z pożądaniem.
Poszłam za auto jak poprzedniego wieczoru i przebrałam się w wybrane rzeczy. Wróciłam jedynie do namiotu po butelkę wody, szczoteczkę do zębów, okulary przeciwsłoneczne i gumkę do włosów. Weszłam do lasu, gdzie na szybko umyłam zęby i wypłukałam usta wodą z butelki. Odłożyłam rzeczy na miejsce, a Luke dołączył do mnie, kompletnie gotowy, w ręku mając dwa ręczniki, dla mnie i dla niego. Opuściłam na nos okulary i ruszyliśmy do reszty.
Wszyscy stali z ręcznikami, czekając na nas, więc szybko do nich dołączyliśmy i oni zaczęli prowadzić do strumyku, o którym nie miałam pojęcia. Szliśmy przez drużkę w lesie udeptaną między drzewami. Obok mnie był Luke i byliśmy ostatni. Przede mną był Jai, przez co jedyne na co byłam w stanie spoglądać to jego tyłek w ciasnych spodenkach, które ubrał. Zrobiło się gorąco na myśl o tym co z nim wczoraj zrobiłam. I będąc szczera, powtórzyłabym to, ponieważ była to sama przyjemność. 
Chyba się zbliżaliśmy, ponieważ Jen i Cailin zaczęły zdejmować ubrania, a chłopaki koszulki. Zrobiłam to samo, po czym każdy po kolei biegł i łapał się liny, po czym skakał do wody. Miałam zbyt duży lęk wysokości, by skoczyć tak o, bez powodu, więc zostałam, rozkładając swój ręcznik. Nie miałam zamiaru schodzić, a co gorsza skakać do nich w obawie, że już stamtąd się nie wydostanę.
- Nie wygłupiaj się, Tay - powiedział Jai, który stanął obok mojego ręcznika w samych bokserkach. Ten widok był bajeczny, jego wyrzeźbiona klata, wytatuowana skóra i wspaniale ułożone włosy. Moje serce biło tysiąc razy szybciej, kiedy o nim myślałam, ale to co czułam patrząc na niego, było nie do opisania. 
- O co ci chodzi, Jai? - zapytałam, żałując, że nie wzięłam książki. Nawet jeśli kochałam wodę w przeszłości, teraz miałam jej po dziurki w nosie, dlatego wczoraj nie chciałam wchodzić do jeziora z Jaiem, ponieważ woda, sprawiała, że byłam wykończona do granic możliwości, woda oznaczała, kolejne godziny spędzone na ćwiczeniach. Przez to, że miałam szansę osiągnąć coś w pływaniu ludzie odwrócili się ode mnie tylko dlatego, że zazdrościli mi tego. Nie miałam nikogo, oprócz Daniele, szkolną kujonkę, z którą jedynie się uczyłam. Nasze tematy ograniczały się do pierwiastków chemicznych, historii Anglii i algebry. Tak to smutne, ale nie mogłam przerwać treningów, ponieważ moja matka - która notabene nie zajmowała się mną - nalegała bym trenowała na śmierć, dla dobrych wyników. 
- Chodź do nas - powiedział, a ja pokręciłam głową. - Boisz się? - zapytał zdziwiony, a ja westchnęłam. 
- Mam lęk wysokości i dosyć wody, raduje cię taka odpowiedź? - zapytałam, już zła, bo chciałam pobyć w samotności, no i nie odbierać mu zabawy. 
- Skoczymy we dwoje, będę cię trzymał. Nie bój się, jest tam na tyle głęboko, że nie zderzymy się z dnem - powiedział, a ja westchnęłam, podnosząc się do góry. Zdjęłam spodenki, które jako jedyne jeszcze miałam i klapki, po czym złapałam za dłoń Jaia, ponieważ wyciągnął ją w moje stronę. 
- Tylko nie puszczaj mnie, zanim nie dotrzemy do wody - było jedynym co powiedziałam, zanim Jai objął mnie nogami i złapaliśmy liny, a ja odbiegłam do tyłu, by odepchnąć się i polecieć prosto do wody.
Co było w tym wszystkim najgorsze?
Znów mu uległam. 


But don’t leave me 
 ___
PRZEDE WSZYSTKIM ZMIENIŁAM GŁÓWNĄ BOHATERKĘ Z SHAY NA NINĘ :)
Mam do was tycią sprawę. Nie chcę tu wymuszać komentarzy, ani nic takiego, bo jeśli skomentujecie to skomentujecie, ale jeśli widzi się dużą ilość opinii pod rozdziałem, to aż ma się uśmiech na twarzy, prawda? Nie jestem pewna, czy rozdział wam się podoba czy nie, więc miło by było gdyby każdy z was komentował, przecież anonimowo też można :) 
Druga sprawa to taka, jeśli chcecie możecie na tt dodawać hashtag #62daysPL, idk nigdy nie miałam nic takiego przy ff, więc jeśli chcecie, piszcie o tym na tt, może więcej osób się dowie o tym ff. Będę to na bieżąco sprawdzać itd. Serio byłoby miło, gdyby to opowiadanie stało się popularne.
Trzecia i ostatnia sprawa, to zachęcam do obserwowania bloga i czytania opowiadania na WATTPAD TUTAJ
Jeśli chcesz być informowany, proszę zapisz się w karcie INFORMOWANI.
To chyba tyle, dziękuję, jeśli czytacie, kocham was mocno ♥♥

14 komentarzy:

  1. Jai to taki z lekka dupek a Luke taki kochanyyy.
    Dammit.Jestem ciekawa kogo wybierze.
    @NIallfollowsme

    OdpowiedzUsuń
  2. TAAAAAKEE MOMENT😍 Zabilas mnie tym drugi raz

    OdpowiedzUsuń
  3. jezuu nie lubie niny,Shay nawet lepiej pasowała do nich, cały czas jak było coś z niną to wyobrażałam sobie shay

    OdpowiedzUsuń
  4. jejejej aale supeer!! uciesze cie bo to drugie ff które mi sie podoba i chce je czytać :) xx // @lukezbear

    OdpowiedzUsuń
  5. to tylko ff, ale serio nie wyobrażam sobie Jaia jako takiego wrednego dupka, przecież on w realu jest taki uroczy haha, ogólnie masz wielki talent do pisania i nie mogę się doczekać co będzie dalej xx ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Aksjakaakkanaahhss, swietne ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Luke jest taki omg assgjjsuddjjsjjdjsjausjjwjsjjh. Ogl ff jest świetne ! Kocham je hah. Chyba jedyne ff o jano które czytam.
    DZIĘKI ZA POINFORMOWANIE O ROZDZIALE BTW -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informowałam cię z tego co pamiętam, ale albo podalas zły user albo zmieniłaś idk przepraszam w każdym razie :)

      Usuń
  8. Witam panią. :))
    A więc tak teraz zafascynuję Cię moją historią bo tak to już mam jak komentuje jakieś ff po raz pierwszy.
    Dobra tak więc zacznijmy od tego, że siedzi sobie przed laptopem taka znudzona Liv i przewija sobie tl na swoim twitterze. Znudzona gdyż iż ponieważ skończyły jej się WSZYSTKIE fanfiction jakie czytała. No ok, ale wróćmy do tego, ze chodze po tl i nagle patrze,a ktoś retweetną tweeta z krótkim opisem tego ff więc ja wbijam na twojego twittera daję follow i rt przy tweecie z opisem. Bo kurde, ale zobaczyłam opis i pomyślałam"Cholera! To może być ciekawe!". Więc zaczęłam czytać o jakiejś drugiej w nocy i wierciłam się na łóżku, bo to jest GENIALNE! Tyle emocji czytając to! Ja osobiście nigdy nie czytałam ff z "Janoskians" ale to mi się podoba. Tak, a więc tu skończymy mówić o tym jak to się dowiedziałam o tym ff. Nie żałuję, że zaczęłam je czytać. Prosiłaś o komentarz więc proszę bardzo. To fanfiction jest cudowne i sprawiło. że zaczęłam interesować sie "The Janoskians". Postać Jaia mi się podoba bo jest takim hmm typowym chujem, a to sprawia, że jest ciekawie za to Luke jest taki słodki i to nadaj temu ff takiego osłodzenia. Bracia bliźniacy którzy są zupełnymi przeciwieństwami- to mi się podoba. Jestem ciekawa z którym Tay będzie. Jak czytałam ten rozdział to zastanawiałam sie czy przypadkiem Luke nie czuje tego samego co Tay do Jaia. Bo ten tatuaż wydaje mi się, że miał przypominać mu o niej. w końcu jedynie oni oglądali tą bajkę, ale to tylko takie moje domysły, lubię analizować takie rzeczy. xd
    No dobrze, rozpisałam się troszeczkę. Więc tak chciałam Ci życzyć dużo weny i chęci do pisania słoneczko. Z niecierpliwością czekam na następny.
    xx
    @_justin_nigga_

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam kilka ff o Janoskians i nie spodobały mi się za bardzo ale twoje jest na prawde świetne! Zasługujesz na więcej czytleników! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału (:

    @ninsonse

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg po prostu kocham! Nie mogę doczekać się nn *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietny! umiesz pisać, widać to gołym okiem! czekam na nastepny rozdział i mam nadzieje ze szyybko się zjawi!

    OdpowiedzUsuń
  12. Luke jest słodki :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow, twoje fanfiction jest naprawdę świetne x Naprawdę mi się podoba :) Muszę jeszcze nadrobić dwa rozdziały ahsbudhdi *-* ~ @hugssbeauxx

    OdpowiedzUsuń